wtorek, 2 października 2018

Szósty


"Jesteś w mojej krwi, w
moich żyłach, w mojej
głowie"

Posłałeś wyłaniającemu się zza drzwi Jankowi łagodny uśmiech, gdy omiótł wzrokiem skrytą pod materiałem twojej kołdry brunetkę. Roześmiał się na widok kokonu w jaki zawinęła się jego narzeczona i poinformował cię o śniadaniu, które już czekało w kuchni. Skinąłeś głową na znak przyswojenia tej informacji i obiecałeś zaraz się tam zjawić. Drzwi się przymknęły, a twój wzrok spoczął na uroczej twarzy Aurelii, która osnuta była snem. Kąciki twoich ust wzniosły się na szczyty, a serce wybiło szybszy rytm. Nie byłeś wstanie oderwać od niej oczu. Ciemne kosmyki walały się po połowie twojej śnieżnobiałej poduszki, a na jej słodkich ustach widniał błogi uśmiech. Liczyłeś w myślach piegi jakimi pokryty był intensywnie jej nos oraz sporadycznie obszar policzków. Zazwyczaj skrywała je pod warstwą makijażu, a teraz była taka naturalna. Cholernie piękna. Tak właśnie bezceremonialnie. Miałeś ochotę odgarnąć grzywkę opadającą na jej czoło i musnąć je wargami, lecz nie mogłeś sobie pozwolić na taki gest. Ostrożnie zmieniłeś pozycję na siedzącą, przenosząc ciężar ciała na łokcie wbite w materac łóżka i opuściłeś posłanie. Zrzuciłeś z siebie czarną koszulkę i z wnętrza szafy wyłowiłeś szarą bluzkę z długim rękawem przylegającą do twojego ciała. Stawiłeś się w centrum domu i przywitałeś promiennym uśmiechem rodzicielkę wciągniętą w wir przygotowywania kolejnych kanapek. Kobieta odwzajemniła twój gest i postawiła przed tobą talerzyk z porcją śniadaniową w postaci trzech kromek chleba z twoja ulubioną kombinacją oraz kubek z parującą cieczą. Pokręciłeś z niedowierzaniem głową nad jej postawą i podziękowałeś jej najpiękniejszym uśmiechem na jaki było cię stać.
-Muszę cię jakoś nakarmić, bo w tym Radomiu z tego lenistwa nic nie gotujesz.-skwitowała blondynka, wzruszając ramionami.
-Co prawda to prawda.-zaniosłeś się śmiechem, wgryzając w kawałek pomidora.
- Mamo, ale czego ty się po nim mogłaś spodziewać?- dołączył się do konwersacji rozbawiony twój starszy brat.
Zmierzyłeś go groźnym wzrokiem i posłałeś kuksańca w same żebra. Blondyn jęknął lekko z bólu, a ty wyszczerzyłeś się usatysfakcjonowany, upijając łyk ukochanej kawy. Niepodważalnie w jej parzeniu mistrzem była wuefistka. Twój humor uległ drastycznej zmianie w porównaniu do ostatnich dni, ależ czemu się dziwić skoro ostatniej nocy odczuwałeś wyraźnie ciepło promieniujące od ciała twojej ukochanej i mogłeś obok niej spoczywać. Brakowało ci tych chwil, kiedy zasypiała w twoim łóżku po długich, kilkugodzinnych rozmowach.
- A i wyrazy współczucia odnośnie tego, że w tak chłodną noc musiałeś spać bez własnej kołdry bo podjebała ci ją Aurelia. Mi też to często robi.-zachichotałeś na słowa Johnego.
-Swoją drogą skoro przyszła do mnie spać to chyba swoim kaloryferem dajesz jej zbyt mało ciepła.-dogryzłeś mu, uśmiechając się cwanie.
Przyjmujący wzniósł wysoko głowę, odgrywając jak bardzo uraziłeś jego dumę i już podnosił się z miejsca, aby je opuścić, ale parsknął śmiechem i ponownie opadł na krzesło. Skwitowałeś jego zachowanie wymienieniem porozumiewawczego spojrzenia z matką i uśmiechnąłeś się pod nosem.
-Witam moich mężczyzn.-aksamitny głos otulił twoje uszy, a usta jego właścicielki musnęły przelotnie twój policzek podobnie jak 23-latka.
Mimowolnie wzniosłeś kąciki ust na wyżyny i omiotłeś wzrokiem błękitnych tęczówek twarz brunetki, zadzierając głowę ku górze. Stawska posłała ci lotnego buziaka, dziękując za ogrzewanie w nocy, podchodząc do lodówki, a Janek niemalże zadławił się pitą właśnie malinową herbatą, którą to ubóstwiał pochłaniać w masowych ilościach jesienią. Sawy twojego śmiechu i rodzicielki zmieszały się ze sobą, roznosząc po wnętrzu domu.
-Czyli potwierdzasz, że mam lepszy kaloryfer niż twój narzeczony?-parsknąłeś rozbawiony.
-Wolę się nie narażać na stracenie życia przed ślubem.-puściła ci oczko przyjaciółka.
-Ty na poważnie?- błękitne tęczówki twojego brata rozbiegane mierzyły wzrokiem to ciebie to jego partnerkę.
Pochłonąłeś pośpiesznie ostatnią kanapkę i pożegnałeś się z mamą całusem w policzek, ogłaszając, że musisz się już zbierać. Zawodnik będzińskiego klubu poderwał się z miejsca i pogroził ci palcem, że się nie wymigasz.
-To nie moja wina, że twoja narzeczona woli macać mój tors niż twój!-rzuciłeś, wędrując schodami na piętro.
-Macałaś jego klatę?!-wydarł się na całe gardło blondyn.
Pokręciłeś z niedowierzaniem głową nad łatwowiernością twojego braciszka i zatrzasnąłeś za sobą drzwi pokoju. Wypełniłeś sportową torbę niezbędnymi rzeczami i z nią przerzuconą na ramieniu zameldowałeś się ponownie na parterze. Zamknąłeś w solidnym uścisku blondynkę, szepcząc do ucha, aby odwiedziła radomską halę w najbliższym czasie i pożegnałeś się także z twoją przyjaciółką. Zaciągnąłeś się zachłannie jej perfumami i pogłaskałeś jej plecy, życząc wytrwałości przy człowieku, z którym łączyły cię węzły krwi. Zachichotała pod nosem i wspięła się na palce, pozostawiając mokry ślad na twoim policzku. Ty natomiast pocałowałeś ją w czoło i opuściłeś rodzinny dom. Nim się obejrzałeś a wparowałeś do środka własnego mieszkania i z uśmiechem na ustach wspominałeś poranek spędzony w rodzinnym mieście. Pragnąłeś by więcej takich chwil zagościło w twoim życiu, abyś nie myślał o swojej przyprawiającej o ból sytuacji miłosnej i abyś cieszył się, że otaczają cię tacy ludzie.

 ~*~
Witam Was po tym nieco innym rozdziale niż zazwyczaj, bo w życiu Tomasza choć na chwilę wyszło słońce ;3 Noc przy boku ukochanej dała mu kopa pozytywnej energii, a poranek w towarzystwie rodzinki był niezwykle miły, ale czy to pozytywne podejście za niedługo nie zniknie? Okaże się już niebawem ;)  Na temat MŚ nie będę się tutaj rozpisywać, gdyż zrobiłam to pod Arturem, który pojawił się wczoraj >>klik<<, ale powiem, że jesteśmy wielcy <3 Trzymajcie kciuki by udało mi się dotrzeć do Radomia na prezentacje, bo mam całkiem sporo przeszkód na drodze, a bardzo chciałabym się tam znaleźć :3 Całuję schorowana i do zobaczenia za tydzień! ;*

4 komentarze:

  1. Przeżyłam ogromny szok, bo tak czytam i nie mogłam uwierzyć czy wszystko rozumiem. Czy Aurelia nie robi też tego w jakiś sposób świadomie? Im dalej lecimy z fabułą to ja mam wrażenie, że ona czuje, iż nie jest obojętna dla młodszego Fornala i używa od czasu do czasu swoje mocne zagrywki niekoniecznie w dziedzinie siatkówki. Tomek przez to nie uwolni się od myśli o narzeczonej Janka, tym bardziej, że zasnęła obok i pozwala na te czułe pocałunki w policzek lub czoło, ehhh jej postawa nie jest godna podziwu :// czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno wie, że jest dla niego ważna, ale czy czuje, że znaczy dla niego więcej czy pezujaiokkap to się okaże 😏
      Dziękuję i pozdrawiam 😘

      Usuń
  2. Trzeba łapać to szczęście, jeśli takowe się pojawi, nawet w najmniejszej postaci, bo bez tej odrobiny szczęścia Tomek by już całkowicie podupadł, a tak to ma te chwile, których może się chwytać...
    Nie rozumiem kompletnie zachowania Aurelii... Gdyby ona tylko wiedziała, co swoim zachowaniem robi Tomkowi. Wspólna noc, poranna rozmowa... Może ona chce na dwa fronty pogrywać, co? Nie wiem, dlaczego o tym pomyślałam haha :D Ale no... Nie wydaje mi się, by robiła to całkowicie nieświadomie, musi zdawać sobie sprawę, jak ważna jest dla Tomka. Wnioskuję, że Janek nie zna ich przeszłości...
    Ach, nie mogę się doczekać nowości!
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na zzcieszcz promyk słońca się mu zdarzył tym razem 😁
      Raczej nie. Kocha Janka 😂 W to zwątpić nie idzie 😏
      Jeszcze poznasz odpowiedzi na nurtujące Cię pytania 😁
      Dziękuję i pozdrawiam 😘

      Usuń