wtorek, 16 października 2018

Osiem

   "Nie kontrolujesz
    bicia serca, tak 
    samo jak uczuć do
    niej"

  Przymknąłeś powieki, chcąc uporządkować spustoszone myśli w twoim umyśle. Ich nadmiar powodował uczucie, że twoja czaszka niebawem eksploduje. Cholera, gdybyś tylko zamknął te drzwi na klucz... Zawsze byłeś taki roztropny. Idealnie udało ci się skryć sposób odreagowania bólu, jednak tym razem jeden mały błąd zaważył na wprawieniu w osłupienie jednej z najbliższych ci osób. Otworzyłeś oczy i westchnąłeś głęboko, opierając tył głowy o chłodne kafelki. Twoje błękitne tęczówki uważnie lustrowały twarz przyjaciela, który pojawił się w najgorszym możliwym momencie, ale nie miałeś wyboru. Nie mogłeś już od tego uciec. Zasługiwał na wyjaśnienia tej niecodziennej sytuacji jaką zastał w twoim mieszkaniu. Po wyrazie jego twarzy wyczytać można było, że nie odpuści zanim nie usłyszy tłumaczeń, motywu dla jakiego twoja kończyna znosiła takie męki.
 - Powiem ci. Opowiem ci wszystko, ale ani słowa nikomu. -wypowiedziałeś spokojnie, aczkolwiek z nutką stanowczości.
- Pod jednym warunkiem. Skończysz z tym.-rzekł definitywnie, a w jego siwych tęczówkach wznieciła się iskierka gniewu.
Czego innego mogłeś się spodziewać po Michale? Atakujący nigdy nie rozumiał ludzi z kompleksami. Szydził z tych, którzy próbowali ze sobą skończyć czy to w sposób podcięcia sobie żył czy za pomocą zażycia masowej ilości tabletek. Wyśmiewał osoby otyłe, nie znając przyczyny ich przyrostu masy ciała. Niekiedy nie rozumiałeś, dlaczego nadal trwałeś przy jego boku, gdyż różniliście się jak słońce i deszcz, jak ogień i woda, jak noc i dzień. Ty byłeś ikoną ciepła, zrozumienia, chęci niesienia bezgranicznej pomocy. On często dawał się ponieść pewności siebie, która kiedyś mogła go zgubić. Atakował pociskami mocniejszymi niż nie jedna amunicja karabinu maszynowego, sprawiając ból otaczającym go osobom, ale niekiedy potrafił stać się współczującym, wyrozumiałym człowiekiem, a nawet wesprzeć w trudnych chwilach. Swoim oryginalnym poczuciem humoru niejednokrotnie wprowadzał cię w dobry nastrój na treningu, który od początku nie układał się po twojej myśli. Chwyciłeś wielką dłoń Filipa i poderwałeś się z chłodnego podłoża, zapraszając go gestem dłoni do salonu. Ty tymczasem zawitałeś do kuchni, aby przyrządzić wam coś na rozgrzanie. Wpatrywałeś się tępym wzrokiem w poziom wody unoszący się w elektrycznym czajniku, wspierając się dłońmi o szafkę. Próbowałeś zebrać w kupę to co chcesz przekazać starszemu od ciebie siatkarzowi. Nigdy z nikim nie rozmawiałeś o Aurelii. Nie wiedziałeś jak ubrać w słowa historię jaka cię spotkała, jakiej dość gorzko posmakowałeś. Zalałeś wrzącą cieczą dwa kubki i podarowałeś jeden z nich w dłonie Filipa, opadając na wolne obok niego miejsce na kanapie. Brunet postawił parujące naczynie na stoliku i rozsiadł się wygodnie na meblu, układając ramiona na poduszkach. Popatrzył na ciebie wymownie, a ty zatopiłeś usta w malinowym naparze, krzywiąc się pod nosem, gdyż twój język został poparzony. 
-Uwierz mi, Michał. Nie miałem pojęcia, że tak się potoczy moje życie. Każdy mój dzień to walka ze samym sobą, przyklejenie uśmiechu na usta, kiedy tak naprawdę mam ochotę wydrzeć sobie wszystkie włosy z głowy i zniszczyć coś takiego w moim organizmie jak serce.-prychnąłeś. 
-Fornal, ty sobie ze mnie kpisz? Bredzisz jak po 10 piwach.-parsknął atakujący, śmiejąc się pod nosem.
- Naprawdę cię to bawi, Misiek?- zmierzyłeś go wzrokiem pełnym niedowierzania i  zdziwienia. 
-Szczerze? Tak! Tytus trochę już cię znam i wiem, że nie byłbyś zdolny do czegoś takiego.-odparł, upijając łyk herbaty.
-Widocznie nie znasz.-wysyczałeś przez zaciśnięte zęby.
-Ty mówisz poważnie.-burknął bardziej do siebie niż do ciebie.- Opowiedz mi wszystko. Od kiedy to trwa?-utkwił błękitne, przeszywające tęczówki w twojej twarzy.
-Od czterech lat.-oznajmiłeś, uśmiechając się blado.- To jej wina. Byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie podczas tych pieprzonych wakacji nad morzem. Przeżyłem tam najlepsze jak i najgorsze chwilę. Ona jednak uznała, że jestem tylko głupim szczeniakiem, zakochanym nastolatkiem. Tylko, że to było prawdziwe.-słona ciecz coraz bardziej gromadziła się w kącikach twoich oczu.- Zakończyła to, a ja nie chciałem jej pokazać jak bardzo mnie to zabolało. Udawałem, że to po mnie spłynęło, że to była taka letnia, przyjemna przygoda. Choć tak naprawdę upijałem się i płakałem w poduszkę, kiedy ona wychodziła z Jankiem na romantyczne spacerki. Jestem jej przyjacielem i co ją odwiedzę słucham o tym jak kocha mojego brata. Mam ochotę jej powiedzieć, że " nawet nie wiesz jak bardzo ja ciebie kocham", ale pozostaje mi pierdolone uśmiechanie się i udawanie, że miło mi się  na nich patrzy. Dlatego to robię. Cięcie się to moje ukojenie.-zakończyłeś, ocierając wilgotne od łez policzki zewnętrzną częścią dłoni.
-Nie wiem co powiedzieć.-wypowiedział zdumiony twoimi słowami przyjaciel.-Aurelia chyba nie ma oczu skoro nie widzi jak bardzo jest dla ciebie ważna i jaki skarb ma pod nosem.-oświadczył z lekkim uśmiechem.
-Dzięki, Bicek. Dziękuję, że choć wysłuchałeś, bo to co przeżywam jest nie do wytrzymania.-posłałeś mu delikatny, wdzięczny uśmiech.
-A Janek? On wie o tym co było pomiędzy wami?-uniósł zaintrygowany brew.
-Wie. Bardzo dobrze wie, ale podobnie jak ona myśli, że to było takie szczeniackie zakochanie. Myśli, że jestem po prostu jej troskliwym przyjacielem i wszystko u mnie gra.
-Kurwa, to przejebane, kiedy dwie najbliższe osoby sprawiają ci ból.
Skinąłeś głową i  uśmiechnąłeś się kącikiem ust. Cieszyłeś się, że po początkowych zgrzytach podczas jego wizyty u ciebie w mieszkaniu odnalazłeś wreszcie zrozumienie i współczucie w jego oczach. Choć tak naprawdę nie chciałeś litości. Jednak potrzebowałeś rozmowy i by ktoś dostrzegł jak bardzo cierpisz. W głębi odczuwałeś to już dłuższy czas. Oparłeś głowę na ramieniu Filipa i nawet nie spostrzegłeś, kiedy słowa wypływały z twoich ust niczym pociski z pistoletu. Dzieliłeś się z nim swoim niezadowoleniem odnośnie ślubu twojej przyjaciółki i twojego brata. Opowiadałeś o tym jak przyjmujący nie jednokrotnie doprowadził ją do łez i jak nadstawiałeś jej ramię do wypłakiwania się. Z promiennym uśmiechem wspominałeś także o ostatniej wizycie w domu, o tym jak czułeś się błogo, gdy tuliła się do twojego ciała, gdy jej uroczy śmiech niósł się echem po wnętrzu domu, gdy wraz z tobą drwiła z naiwności Johnego.
- Zerwiesz z tym?-mruknął brunet, przystając przy drzwiach, do których go odprowadziłeś.
- Nie mogę ci tego obiecać, Michał.-spuściłeś głowę.- Natomiast mogę zagwarantować, że nie zajdę zbyt daleko. Robię to z wyczuciem.
-Nie wierzę, że mój przyjaciel się tnie. Co ta dziewczyna z tobą zrobiła, Tomek.-pokręcił głową z niedowierzaniem.-Zawsze taki radosny, dusza towarzystwa...
-Przestań, Filip. Nie zamierzam już dzisiaj się rozklejać.
-Trzymaj się, Tytus.-przytulił cię przelotnie i zniknął za drzwiami.

~*~
Hello! 😊
Serwuje Wam dziś w ten piękny, pogodny wtorek dalszą część sytuacji z przedostatniego rozdziału 😇 Mam nadzieję, że się spisakam i tego nie zawaliłam, bo mi szczerze mówiąc się podoba 😊 Michał zaskoczony, Fornalowi lżej na sercu, ale czy to koniec jego zmartwień? 🤔
Całuje i do zobaczenia za tydzień 😘

2 komentarze:

  1. Michał nakrył Tomka na gorącym uczynku i ten nie miał innego wyjścia, niż wyjawienie przyjacielowi prawdy. Początkowo myślałam, że Michał będzie sobie stroił żarty z całej tej sytuacji, ale na szczęście w porę się opamiętał. Tomek zwierzył się mu, co takiego wydarzyło się w jego życiu przed czterema laty, co sprawiło, że zaczął się samookaleczać. Jestem w totalnym szoku, że Janek doskonale wiedział, co łączyło Tomka z Aurelią. Tego bym się nie spodziewała! Serio, czy para narzeczonych jest aż tak ślepa i głucha na otaczającą ich rzeczywistość, że nie widzą, że Tomek tylko udaje, że nigdy nie przestał kochać dziewczyny...? Jak mi go żal :( Podobnie, jak Michał mam nadzieję, że Tomek skończy z tą żyletką...
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie widzą, a może nie chcą tego widzieć, kto wie! :/
      Pożyjemy, zobaczymy ;3
      Dziękuję i pozdrawiam ;*

      Usuń