środa, 21 listopada 2018

Dwanaście

 "Nie wyglądała ładnie.
 Wyglądała jak dzieło 
sztuki, a sztuka nie
 może być po prostu
 ładna,  sztuka ma 
wywoływać emocje. "


       Westchnąłeś głośno, gdy brunetka przywołała cię do siebie gestem dłoni. Podreptałeś w jej kierunku, zagłębiając dłonie w kieszeniach czarnych spodni i spojrzałeś na nią z politowaniem, gdy kazała ci przyjrzeć się kolejnej ślubnej kreacji. Badałeś wzrokiem każdy centymetr sukienki i szczerze powiedziawszy byłeś przekonany, że ta będzie idealna na tą okazje. Podzieliłeś się swoją opinią z Aurelią i klepnąłeś ją solidnie w pośladek, mrucząc, aby się pośpieszyła bo jesteś wyczerpany. Spojrzała na ciebie roześmiana i zaciągnęła zasłonę od przebieralni. Delikatnie odchyliłeś materiał kurtyny i zerknąłeś na jej odbicie w lustrze. Na jej smakujących nadal wiśnią ustach malował się tak cholernie śliczny uśmiech, a oczy mieniły się jak najdroższe szmaragdy. Naciągnęła  za pomocą ostrożnych, ślamazarnych ruchów na okryte jednie skrawkami białej bielizny drobne ciało materiał sukni, a ty zachłysnąłeś się powietrzem. Sunąłeś wzrokiem pełnym intensywności po każdym centymetrze jej gładkiej skóry, rozpoczynając swoją wędrówkę od jej wyrzeźbionych idealnie łydek, wnosząc spojrzenie coraz wyżej. Zagryzałeś płat dolnej wargi, wpatrując się w jej pośladki. Nie mogłeś odpędzić od siebie myśli jak cholernie musi być z nich zadowolony Janek podczas wypełnionych bezsennością nocy. Wcięcie w talie, którego mogła jej pozazdrościć większa część społeczeństwa żeńskiego, płaski, wysportowany brzuch, nad którym ciężko pracowała w twoim rodzinnym domu podczas minionych wakacji, gdy wykonywała serie brzuszków i przyciągający wzrok mężczyzn jędrny biust wciśnięty w obcisły materiał biustonosza. Miodowy odcień jej skóry doskonale wszystko dopełniał i sprawiał, że miałeś ochotę wodzić opuszkami palców po jej nagim ciele. Oparłeś się o ścianę, przymykając powieki i starając się wyeliminować płytki oddech. Wiedziałeś, że nie powinieneś jej podglądać, ale zdawałeś sobie też doskonale sprawę, że już nigdy nie ujrzysz jej w takim obliczu, bowiem konsumowanie jej nagim ciałem będzie należeć do twojego brata. Ponownie wsunąłeś oko w szczelnie i śledziłeś jej poczynania. Odrzuciła ciemne pukle na plecy, przyglądając się uważnie subtelnemu wykonaniu górnej partii kreacji. Gorset szczelnie opinał jej ponętne piersi , eksponując je w delikatny, aczkolwiek niewyuzdany sposób i świetnie podkreślał jej kolejny atut, a mianowicie wcięcie w talii oraz płaski brzuch. Subtelne kamienie nie rzucające się w oczy połyskiwały pod wpływem strumieniu światła, dodając kreacji uroku.  Dół  sukni pokryty był łagodnym odcieniem brudnego różem, ale wierzchnia warstwa należała do złotego brokatu. Pokiwałeś  z uznaniem głową, bowiem Aurelia naprawdę trafiła z wyborem. Ten kawał materiału sprawiał, że była jeszcze wspanialsza niż na co dzień. Była stonowana, ale znikomą cząstką księżniczki i to ci się w niej niebywale teraz podobało. Zasługiwała na to by  w ten dzień przyćmiewać swoim blaskiem.  Uśmiechnąłeś pod nosem do własnych myśli i doszedłeś do wniosku, że nie mogłeś im tego zrobić, nie mogłeś nie stawić się na najważniejszej dla najbliższych ci osób ceremonii, choć planowałeś to uczynić od dwóch tygodni. Musiałeś ujrzeć szczęście, które rozlewać się będzie po każdym milimetrze jej cudownej twarzyczki i choć będziesz przechodził katusze to czułeś, że to będzie niepowtarzalny widok.
 -Tomek!-doniosły głos dotarł do ciebie zza kurtyny, za którą skryta była brunetki. Momentalnie się ocknąłeś i powróciłeś duszą do ciała obecnego w jednym ze sklepów w krakowskiej galerii. Zameldowałeś się we wnętrzu szatni i spojrzałeś na twoją towarzyszkę z uniesioną brwią.-Pomożesz mi z haftkami na plecach?
Posłałeś jej jedynie ciepły uśmiech i zabrałeś za zapinanie. Twoje smukłe palce co rusz spotykały się z jej chłodną skórą, a ty zagryzałeś policzki od wewnątrz, walcząc z chęcią zsunięcia z niej tej sukienki. Coraz ciężej ci się nad sobą panowało. A może to ona coraz bardziej korciła ci w głowie i stawała się bardziej piękniejsza na skutek radości jaką sprawił jej zbliżający się wielkimi krokami dzień?
- I jak?- okręciła się wokół własnej osi, śmiejąc pod nosem.
- Błyszczysz jak gwiazda, Auri.-zachichotałeś pod nosem, aby ukryć zachwyt w jaki wprawiał cię jej widok.
-Na komplementy od ciebie zawsze można liczyć, Forni.-skwitowała roześmiana. - Dobra w takim razie płacimy i zmykamy na jakieś jedzenie, bo mi Robert potem będzie pierdolił, że schudłeś przez kilkugodzinne zakupy ze szwagierką.-zaniosła się śmiechem.

"Pewien mądry człowiek
 powiedział kiedyś: “Nie
 da się odnaleźć miłości
 tam, gdzie jej nie ma,
 ani ukryć jej tam, gdzie
 naprawdę istnieje”.
 Pomyśl o tym"

***

Omiatałeś beznamiętnym wzrokiem wnętrze budynku, stąpając powoli przy boku blondynki, która poruszała się znacznie bardziej energicznie niż ty.  Ty jednak nie posiadałeś w sobie tylu pokładów energii co ona, a okazja z jakieś znajdowaliście się w jednym z lepszych lokali w Krakowie powodowała, że miałeś ochotę zaszyć się w radomskim mieszkaniu i upić do nieprzytomności w towarzystwie starej, dobrej, żelaznej przyjaciółki. Skrzywiłeś się na widok wizytówek, które spoczywały na blacie stołu  pary młodej. Aurelia Fornal. Brzmiało ślicznie, idealnie, ale byłoby bardziej w punkt, gdyby  na papierowej tekturce obok widniał napis Tomasz Fornal  a nie Jan.  Oderwałeś wzrok od ozdobnych literek i skierowałeś go na swoją rodzicielkę, która dopełniała formalności z właścicielem miejsca wesela twojego brata.
 - Tomuś, co o tym myślisz?-zapytała z radością w głosie i iskierkami w oczach, wbijając wzrok w twoją postać.
-Świetne miejsce i wystrój.-mruknąłeś, kiwając przekonująco głową .
-W takim razie bierzemy na 20 kwietnia godzinę 15.-zwróciła się tym razem do starszego mężczyzny.
20 kwietnia 2018. Tego dnia i wieczoru ostatecznie zostanie zgaszony ogień w twoim sercu. Zdmuchnie go twoja najlepsza przyjaciółka wraz z twoim starszym bratem jednym podmuchem miłości, która przypieczętowana zostanie przed kościelnym ołtarzem  wśród grona najbliższej jak i tej dalszej rodziny, w tym też skupiska twoich kolegów z boiska. Obawiałeś się, że po tym wydarzeniu twój psychiczny fundament się załamie, obawiałeś się, że już nie będziesz tym Tomaszem Fornalem, którym byłeś obecnie. Staniesz się najgorszą wersją samego siebie, czyli człowieka pozbawionego chęci opuszczenia łóżka o poranku, skrytego w swoich metrach kwadratowych, aby żadna przedstawicielka płci pięknej nie wyrządziła ci już krzywdy i pozbawionego wszelkich uczuć, który przestanie odczuwać nawet największy ból. Przeraźliwie bałeś się uczucia pustki, bowiem będzie ono gorsze od tej żarliwej miłości, której nie mogłeś przelać na osobę, która ją w tobie pobudziła. Westchnąłeś głośno do swoich myśli i pożegnałeś się nikłym uśmiechem z gospodarzem, podążając za swoją matką. Czułeś na sobie jej badawczy wzrok przemieszczający się co jakiś czas z jezdni na twoją niewyrażającą jakichkolwiek emocji twarz. Taką przynajmniej miałeś nadzieję. Jak się po chwili okazało mylną.
-Powiesz mi co się dzieje czy mam to z ciebie wyciągnąć siłą?-jej łagodna barwa głosu rozniosła się po wnętrzu samochodu.
-Będziesz mnie bić? Przemoc rodzinna u Fornalów?-wymusiłeś na sobie krótki śmiech.
-Przecież wiesz, że nie mówię całkowicie poważnie.-pogładziła cię dłonią po policzku.- Co się dzieje?
-Nic. Po prostu zazdroszczę Jankowi tego, że niebawem weźmie ślub i zakochał się z wzajemnością.-uśmiechnąłeś się blado.-Ja nie miałem tego szczęścia.-dodałeś ciszej.
-Jejku, mój syn się zakochał!-niemalże pisnęła wuefistka.-Skąd masz pewność skarbie, że ona nie czuje tego samego?-uniosła pytająco brew, skręcając na wasze osiedle.
-Po prostu mam, mamo.-zapewniłeś ją i opuściłeś samochód, zatrzaskując za sobą drzwi.

~*~
Cześć! ^^
Przepraszam za drobne spóźnienie, ale przeceniłam swoje umiejętności i nie wyrobiłam czasowo :D Tomek nie odmawia pomocy w przygotowaniach ślubnych i na tym cierni :( Choć skorzystał na obejrzeniu Aurelii w nieco innym wydaniu niż zazwyczaj :D No i Dortoka się dowiedziała o prawdzie, częściowo :D  Jak myślicie powie Jankowi? Całuję i do zobaczenia w kolejny wtorek! ;*

1 komentarz:

  1. Że też Tomek daje radę się tak katować... Podziwiam go za to, że zdecydował się towarzyszyć Aurelii w chwili, w której wybierała suknię ślubną. Przecież to musiało być dla niego tak straszne, że aż nie wiem, co napisać. Jego ukochana szykująca się do ślubu z jego bratem... No, czy ona naprawdę nie widzi tego wszystkiego? Można być aż tak ślepym? Tomek przeżywał katusze, gdy zdecydował się podglądać Aurelię, ale chyba go rozumiem. Chciał ostatni raz nacieszyć się jej widokiem, bo później... Ach, szkoda mówić! A może do ślubu jednak nie dojdzie haha? :D
    Oho, mama wyciągnęła prawdę od syna... I, co teraz? Może jednak nie wyjawi nic Jankowi... W każdym razie z jeszcze większą niecierpliwością czekam na nowość :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń